Nowe, dowolne końcówki domen – hit czy kit

ian williams rKE6rXOl14U unsplash

Wczoraj polski i światowy Internet obiegła informacja, iż podczas obecnej konferencji ICANN w Singapurze zatwierdzony został program uruchamiania nowych końcówek domenowych. Rzadko kiedy informacje ze świata domen trafiają również na czołówki gazet codziennych, można więc domniemywać, że dokonała się jakaś rewolucja. W jednym z artykułów oceniono to wydarzenie najważniejszym od 26 lat, czyli od czasu wprowadzenia domen .com.

To nie rewolucja, co najwyżej ewolucja

W ciągu ostatnich lat pojawiało się już ich mnóstwo nowych rozszerzeń domen. Można wymienić chociażby takie jak .mobi (przeznaczona pod witryny dla urządzeń mobilnych), .tel (wizytówki, w zamyśle zastępujące numery telefonów), .xxx (ta domena zostanie uruchomiona pod koniec 2011 roku). Istnieją również inne niszowe rozszerzenia, skierowane do określonych grup użytkowników, takie jak .travel (wyłącznie dla branży turystycznej), .pro (zawody profesjonalnej), .aero (dla branży lotniczej), czy też .jobs (praca).

Żadne z tych rozszerzeń, jeśli chodzi o jego popularność, nie zbliżyło się do najpopularniejszych domen globalnych oraz domen rozwiniętych krajów. Uruchomienie żadnego nowego rozszerzenia nie spowodowało spadku ilości rejestracji w domenach .com. Również na rynku wtórnym ceny domen nie zostały zachwiane.

To, że pojawi się wiele nowych końcówek domenowych, wiadomo było od dawna. Obecna decyzja jedynie przypieczętowuje poprzednie ustalenia. Uściśla procedury, jakie należy przejść, aby stać się operatorem nowej końcówki.

Silny lobbing podstawą sukcesu

To, że następują takie zmiany, jest również zasługą wielu organizacji, które od kilku lat silnie lobbowały za uruchomieniem nowych rozszerzeń. Szczególnie aktywne były organizacje, reprezentujące miasta, z .berlin na czele. Organizacja ta zdobyła poparcie wielu dużych sponsorów, co umożliwiło jej uczestnictwo w wielu konferencjach domenowych na całym świecie i promowanie tej domeny, nawet mimo braku zainteresowania ze strony wielu osób, profesjonalnie zajmujących się domenami na co dzień. Podobny rozgłos zdobyły już wcześniej takie rozszerzenia jak .nyc (Nowy Jork), .hamburg (Hamburg), .paris (Paryż), .bcn (Barcelona).

Jak stać się rejestratorem domeny .kowalski

Przede wszystkim już teraz należy zacząć zbierać na to środki i to niemałe. Sama opłata aplikacyjna dla ICANN wyniesie 185 tysięcy dolarów. Ponadto trzeba będzie spełnić szereg dodatkowych wymagań, zarówno infrastrukturalnych jak i proceduralnych.

Aplikację należało będzie złożyć między 12 styczniem a 12 kwietnia 2012. Mają one być szczegółowo analizowane, zaś aplikant będzie musiał udowodnić, że posiada prawa do wybranego rozszerzenia. Można się spodziewać konkurencji wśród aplikantów o rozszerzenia związane z popularną tematyką. ICANN ma prawo odrzucić aplikację o końcówki, które mogą być kontrowersyjne.

Kto na tym zyska

Uruchomienie nowych końcówek z całą pewnością da zarobić wielu innym grupom zawodowym.

Na rynku ogłasza się już wiele firm, które chcą zająć się tymi kwestiami w imieniu inwestorów, planujących posiadanie własnej końcówki. Często są to podmioty, które zarządzają już rejestrami domen. Posiadają więc odpowiednie doświadczenie zarówno w sprawnych kontaktach z ICANN, jak i w zarządzaniu serwerami, obsługującymi dane domeny.

Potrzebne będą usługi wszelkich konsultantów, prawników, brokerów, marketingowców i agencji PR. Ciekawy opis, jak zbić fortunę na nowych domenach, znajduje się w portalu Domain News Wire.

Zyska również oczywiście ICANN. Aktualne szacunki wskazują że może pojawić się nawet 1000 aplikacji o nowe domeny.

Ile nowych nazw domen zostanie zarejestrowanych

Nawet jeśli wpłynie 1000 aplikacji o nowe domeny, nie oznaczać to będzie drastycznego wzrostu ilości domen (a przynajmniej nie od razu). Nowe domeny będzie można podzielić na dwie główne kategorie:

1. Rozszerzenia dla jednej lub kilku domen

Będą to domeny zarezerwowane przez firmy i zgodne z ich nazwami własnymi lub ich produktów. Liczba domen uruchomionych w końcówkach .canon, .coke, czy też .nike będzie niewielka. Nie będzie również możliwości rejestracji własnej domeny w takim rozszerzeniu. Powód jest prosty – mają być wykorzystywane wyłącznie przez jedną firmę i rejestr nie musi na siebie zarabiać.

2. Rozszerzenia publiczne dla wielu domen

Domeny niezwiązane z pojedynczą firmą czy marką, nawet jeśli będą organizacjami non-profit ze wsparciem wielu sponsorów, będą musiały pokryć przynajmniej niemałe koszty aplikacji oraz późniejszego utrzymania infrastruktury. Oznacza to, że za udostępnienie publicznej rejestracji domen muszą pobierać opłaty. Ich wielkość może być różna, najprawdopodobniej takie domeny będą jednak droższe dla klienta końcowego, niż obecne popularne rozszerzenia.

Załóżmy, że roczne utrzymanie własnego rejestru zamknie się w kwocie 50 000 dolarów. Jeśli rejestrowi uda się sprzedać rejestrację 10 000 domen (wydaje się niewiele, ale to optymistyczne założenie) po 20 dolarów każda, już po 3 latach ma szansę na zwrot pierwotnie zainwestowanej kwoty. Każda następna rejestracja zawiera już solidny zysk. Takie szanse będą mieli jednak operatorzy najbardziej komercyjnych rozszerzeń, takich jak chociażby .shop, .store, .movies, .booking, .hotels.

Innym sposobem na wyciągnięcie pieniędzy od firm i właścicieli znaków towarowych będzie stosowanie marketingu opartym na strachu – jeśli nie zabezpieczysz swojego znaku towarowego w naszej domenie, sprzedamy nazwę domeny komuś innemu. Zapłać więc 20 dolarów z góry i śpij spokojnie (razy kilkaset innych rozszerzeń domen). Zdecydowana większość takich domen będzie wykorzystana na przekierowanie na już istniejące serwisy w innych domenach, zaś niewielki ich odsetek posłuży za bazę do nowych serwisów.

Ciekawe będzie zarówno ile nowych rozszerzeń powstanie, jak również ile z nich całkowicie zniknie po kilku latach.

Jako CEO MSERWIS posiadam ponad 20-letnie doświadczenie z zakresu tworzenia oprogramowania, funkcjonowania domen oraz serwerów wirtualnych. Odpowiadam za nadzór nad wszystkimi aspektami działalności, w tym sprzedażą, marketingiem, finansami i opracowywaniem strategii biznesowych. Pomagam przedsiębiorcom tworzyć sklepy e-commerce i konfiguratory 3D, które zapewniają więcej klientów dla ich biznesów.

Udostępnij artykuł

O Michał

Jako CEO MSERWIS posiadam ponad 20-letnie doświadczenie z zakresu tworzenia oprogramowania, funkcjonowania domen oraz serwerów wirtualnych. Odpowiadam za nadzór nad wszystkimi aspektami działalności, w tym sprzedażą, marketingiem, finansami i opracowywaniem strategii biznesowych. Pomagam przedsiębiorcom tworzyć sklepy e-commerce i konfiguratory 3D, które zapewniają więcej klientów dla ich biznesów.

Wypełnij formularz, aby otrzymać Domenowy Niezbędnik i e-book o namingu

* Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o nowościach, promocjach, produktach i usługach firmy Domeny.tv. Zgodę możesz w każdej chwili wycofać, a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *