Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że Wielka Brytania powinna zakończyć administrowanie wyspami Czagos, składającymi się na obszar Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego, zaś sam archipelag powinien zostać przyłączony do Mauritiusu. Czemu taka informacja pojawia się na blogu dotyczącym domen? Narodowa domena Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego to .io – rozszerzenie często wykorzystywane przez twórców startupów do prezentacji firm i produktów.
Wyrok trybunału nie jest wiążący, jeśli jednak ONZ podejmie kroki w celu zmuszenia Wielkiej Brytanii do rezygnacji z wysp, przyszłość domeny stoi pod znakiem zapytania.
Skąd wziął się problem?
Spór jest polityczny, a jego podłoże stanowi zarówno epoka kolonializmu, jak i okres zimnej wojny. Nie bez znaczenia jest też strategiczne położenie wysp w połowie drogi między Afryką a Indonezją. Wyjaśnienie problemu wymaga krótkiego przedstawienia powojennej historii tego obszaru.
Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego utworzono w 1965 roku, odłączając Czagos od Mauritiusu (ówcześnie również brytyjskiej kolonii). Rok później największa wyspa archipelagu – Diego Garcia – została wydzierżawiona na 50 lat Amerykanom w celu budowy brytyjsko-amerykańskiej bazy wojskowej. Powstanie jednostki wiązało się z koniecznością wysiedlenia mieszkańców archipelagu i zakazem jakiegokolwiek osiedlania się na tym terenie. Na Mauritius i Seszele przesiedlonych zostało prawie 2 tys. Kreolów zamieszkujących Czagos.
W 2016 roku, 50 lat po zawarciu umowy o dzierżawę Diego Garcia, Brytyjczycy i Amerykanie przedłużyli porozumienie na kolejne 20 lat. Funkcjonowanie jednej ze strategicznych baz wojskowych USA zostało teoretycznie zabezpieczone.
Sprawa trafia na międzynarodową arenę
Od kilkudziesięciu lat Mauritius żąda od Brytyjczyków zwrotu wysp. Przełom w staraniach byłej kolonii nastąpił w 2017 roku, kiedy sprawa nielegalnego wysiedlenia ludności Czagos trafiła na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Podjęto decyzję o skierowaniu jej do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Wyrok poznaliśmy w lutym tego roku. Nie jest on korzystny dla Brytyjczyków. Chociaż trybunał miał przedstawić swoją opinię tylko w zakresie legalności wysiedlenia Kreolów z Czagos, zajął się również kwestią dekolonizacji Mauritiusa i odłączenia wysp od tego kraju w latach 60. W tym przypadku Wielka Brytania poniosła jeszcze większą klęskę, ponieważ MTS w swojej opinii nakazał zwrócić archipelag Mauritiusowi.
Czy Wielka Brytania zwróci Czagos?
Wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości jest w tym przypadku jedynie opinią doradczą i formalnie nie ma mocy wiążącej. Praktyka pokazuje jednak, że orzecznictwo MTS traktowane jest jako ostateczne potwierdzenie legalności lub nielegalności spraw, których dotyczy wyrok.
Nawet tak niekorzystne dla Wielkiej Brytanii fakty i okoliczności nie oznaczają jeszcze, że Brytyjczycy będą musieli zwrócić wyspy w najbliższym czasie. Jednym z kluczowych sformułowań wyroku trybunału są bowiem słowa że powinno się to odbyć “tak szybko, jak to możliwe”. Otwierają one Brytyjczykom furtkę do pozostania na terytorium Czagos jeszcze przez lata. Samo ministerstwo spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii oznajmia, że chce zwrócić wyspy Mauritiusowi, jednak dopiero wtedy, gdy nie będą już konieczne do celów obronnych.
Czy domena .io może zostać usunięta, gdyby Wielka Brytania oddała Czagos?
Po rozwiązaniu Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego domena mogłaby faktycznie zostać usunięta ze strefy root (czyli bazowej części struktury systemu DNS). Wynikałoby to z faktu, że zniknąłby kod ISO tego kraju (IO), a jego istnienie ICANN stawia jako warunek do funkcjonowania domeny krajowej. Gdyby taki scenariusz się ziścił, wszystkie zarejestrowane nazwy z rozszerzeniem .io przestałyby działać.
Na szczęście dla abonentów mających adres z końcówką .io, usunięcie domeny ze strefy root nie będzie ani rychłe, ani pewne. Nadzieja przychodzi w tym wypadku ze wschodu, z nieistniejącego od prawie 30 lat Związku Radzieckiego. Domena narodowa tego państwa (.su) nie tylko nie została usunięta, ale wciąż możliwe jest rejestrowanie z nią nazw. Decyzja o usunięciu rozszerzenia nie miałaby również uzasadnienia biznesowego.
Dodatkowo, gdyby podmiot zarządzający domenami krajowymi – Country Code Names Supporting Organization – zdecydował się na wycofanie domeny .io, będzie musiał wprowadzić okres przejściowy jej wygasania, wynoszący od 5 do 10 lat.
Przyszłość domeny .io – podsumowanie
Zagrożenie wycofania domeny .io jest obecnie niewielkie, ponieważ orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości jest dopiero pierwszym i na dodatek nieprawomocnym krokiem w stronę likwidacji Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego. Jeśli jednak rząd Maurtiusu i wysiedleni z Czagos Kreolowie będą wciąż upominać się o archipelag na arenie międzynarodowej, niewykluczone jest, że w ślad za orzeczeniem MTS pójdą również działania ONZ.
Gdyby kraj rzeczywiście przestał istnieć, nie będzie to jednoznaczne ze zlikwidowaniem jego narodowej domeny. Jeśli ziści się czarny scenariusz, przed wycofaniem rozszerzenia, wprowadzony zostanie okres przejściowy wynoszący od 5 do 10 lat, w czasie którego trzeba będzie poszukać nowego adresu.
Usunięcie rozszerzenia ze strefy root wydaje się jednak mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę fakt, że .io jest już bardziej domeną funkcjonalną niż narodową i jest w niej utrzymywanych ponad 270 tys. nazw. W tej sytuacji Country Code Names Supporting Organization raczej nie zdecyduje się na likwidację i domena nadal będzie cieszyć się dużą popularnością.